Drukuj
Kategoria: Z naszego biuletynu

podlewane kwiatki

Acedia to termin pochodzący z greki ?a-kedos? i tłumaczy się jako bierność, niedbalstwo, brak troski. Jest to stan wewnętrznego rozkładu, który u jednych przejawia się w bezczynności, niedbalstwie, a u innych przeciwnie, w gorączkowym aktywizmie, beztroskim rozpraszaniu uwagi i trwonieniu sił na sprawy nieistotne.


W tradycji Wschodu jest to ósmy grzech główny (na Zachodzie uczymy się o siedmiu grzechach głównych), który jest definiowany jako brak posłuszeństwa, ucieczka przed samym sobą, duchowa miałkość, śmierć ducha, lenistwo, utrata nadziei, drzemka na chmurce, wzrok utkwiony gdzieś w dal, nijakość, brak inicjatywy, krytykanctwo, ciągłe rozżalenie.

ACEDIA, CZYLI ?DEMON POŁUDNIA? WEDŁUG EWAGRIUSZA Z PONTU

Po raz pierwszy zjawisko to opisał Ewagriusz z Pontu, mnich żyjący w końcu IV wieku. W swoim dziele ?O praktyce ascetycznej? mówi o demonach, które atakują człowieka. Jednym z nich jest tzw. demon południa, który atakuje właśnie o tej porze dnia, kiedy słońce jest w zenicie, kiedy jest najgoręcej, a człowiek zdążył się już trochę zmęczyć.
Autor barwnie opisuje, jak demon ten nawiedza mnicha, każe mu obserwować słońce, wyglądać wizyty gości, budzi niechęć do pracy, do współbraci. Budzi też tęsknotę za innym życiem, gdzie wydaje się, że będzie lepiej. Celem tych pokus jest nakłonienie do ucieczki i porzucenia obranej drogi życia. Podobnie z poczuciem humoru opisuje, jak to mnich boryka się z lekturą książki w południe. Przewraca oczami wokół, kartkuje księgę, liczy kartki i rozdziały, rozgląda się, aż wreszcie zamyka księgę, wkłada ją pod głowę i wpada w drzemkę.
Otóż całe życie może być taką południową sjestą, błogą drzemką. Acedia jest właśnie takim ?snem? oddzielającym nas od prawdziwego życia.
Ewagriusz określa acedię jako stan biorący się z braku akceptacji tego, co jest, oraz polegający na tęsknocie za tym, czego nie ma. A to rodzi niezadowolenie, gniew, frustrację, gorycz. Człowiek popada w obojętność. Jego dusza ?osłabła, zmęczyła się i zmarniała w swoim rozgoryczeniu, jej siłę pochłonęło wielkie osłabienie, bliska jest rozpaczy, krzyczy i zachowuje się jak wzburzone dziecko?. Autor uważa też, że za każdą wadą kryje się jakiś demon. Dlatego acedia jest zjawiskiem duchowym i przejawem osłabienia duszy, a nie zjawiskiem psychicznym. Ewagriusz uważa, że acedia nie ma w sobie nic zgodnego z naturą i jak każda wada wręcz sprzeciwia się prawdziwej naturze człowieka. Według niego w ludzkiej naturze jest dość siły, by nie osłabnąć duchowo. A jeśli to się dzieje, to z powodu złego korzystania z dostępnych energii ducha. Obrazem acedii dla Ewagriusza jest patrzenie w okno. Człowiek bezproduktywnie patrzy w okno. Po co? Aby uciec od rzeczywistości.
W psychologii taki stan traktowany jest w sensie przenośnym, jako zjawisko psychiczne związane ze zużyciem sił psychicznych, a ?demon południa? nazywany jest ?zespołem wypalenia?, ?kryzysem wieku średniego? albo ?kryzysem połowy życia?.

OBJAWY ACEDII

1. Jest to stan nieróbstwa i nudy połączony z biernością i ociężałością oraz zmęczeniem bez żadnej przyczyny. Życie traci smak, sens, staje się ciężarem nie do uniesienia. Pojawia się niezadowolenie, któremu towarzyszy brak pragnień i nadziei.
2. W swej maksymalnej postaci pojawia się w połowie dnia, kiedy jest najgoręcej, a w przenośni w połowie życia.
3. Człowiek zaczyna odkrywać ograniczenia swego wieku - ?gdy byłem młody?, ?ja w twoim wieku?.
4. Następują ciągłe zmiany aktywności jako forma ucieczki od nudy, samotności, braku zadowolenia.
5. Dusza wypełnia się ciemnymi odczuciami, cele życia giną w rytmie dnia codziennego, dominuje niechęć do wysilania się i wygodnictwo.
6. Duch staje się ociężały i leniwy w ćwiczeniach duchowych, brakuje motywacji do modlitwy.
7. Wreszcie chorobą tą zostaje dotknięty świat naszych pragnień i uczuć. Tracimy zdolność współodczuwania, a stajemy się bardziej wrażliwi i drażliwi na punkcie własnego ?ja?.

PRZYCZYNY, KONSEKWENCJE I LECZENIE ACEDII

W życiu każdego człowieka pojawiają się napięcia, niezadowolenie, rozgoryczenie, jednakże nie każde prowadzi do acedii. Ta pojawia się wtedy, kiedy nadmierny aktywizm i zmęczenie, rutyna życia, rozczarowania i niepowodzenia prowadzą do totalnego zniechęcenia i kurczowego trzymania się swoich wyobrażeń i planów, co przeszkadza w otwarciu się na nowe możliwości i wyzwania.
Prawdziwy rozwój zawsze dokonuje się poprzez kryzysy. Jednak trzeba wtedy spojrzeć w prawdzie na siebie i swoje dotychczasowe życie, dostrzec dobre strony kryzysu. Acedia zawsze jest wynikiem duchowej stagnacji, oziębłości i obojętności w życiu religijnym oraz braku dynamiki rozwojowej.
Acedia oddala od Boga, zanika wrażliwość na działanie łaski w nas. Generalnie przeszkadza we wzroście duchowym, który wymaga wytrwałości i regularności. Zabiera też wewnętrzny pokój i stabilność. Wszystko, co dotyczy Boga, człowiek widzi jako odległe i niemożliwe do zrealizowania, a to prowadzi do zaniechania aktywności.

Aby wyjść z takiego stanu, potrzeba:
1. Cierpliwości i wytrwałości.
2. Pamiętać, by w żadnym wypadku nie podejmować w takim stanie żadnych życiowych, nieodwracalnych decyzji.
3. Dobrze jest przywoływać w pamięci swoją pierwotną motywację, dla której wybrało się taki styl życia.
4. Wbrew zniechęceniu wrócić do modlitwy, poszukiwać też odpowiednich jej form, urozmaicić, skoro acedia bierze się z monotonii.
5. Dążyć do poznawania siebie, życia w prawdzie.

Lucyna Styś

[artykuł z naszego biuletynu]