|
Sługa Boży ks. infułat Wojciech Piwowarczyk (1902-1990)
Ksiądz biskup Czesław Kaczmarek, powierzając w 1958 r. ks. Wojciechowi
Piwowarczykowi funkcje ojca duchownego kapłanów diecezji kieleckiej,
napisał w nominacji m.in.: "jak bardzo w dzisiejszych warunkach jest
potrzebny światły przewodnik w sprawach wewnętrznego życia samym Księzom",
który niesie pomoc Kaplanom "w budowaniu i utrwalaniu królestwa
Laski Bożej w ich własnych kapłańskich duszach". Ojcostwo duchowe
w posłudze ks. Wojciecha Piwowarczyka stało sie faktem. Nie tylko
nazywany był ojcem, ale u wszystkich Księzy diecezji kieleckiej cieszył
sie wielkim autorytetem w sprawach duszy i ich posługi kapłańskiej.
Droga do posługi ojca duchownego
Wojciech Piwowarczyk urodził sie 18 stycznia
1902 r. we wsi Kamienica, położonej na terenie parafii Golcza k.
Miechowa. Pochodził z rodziny rolniczej Wojciecha i Joanny z d. Szychta.
Miał siedmioro rodzeństwa. Rodzice zadbali o religijne i patriotyczne
wychowanie swoich dzieci, a także o ich wykształcenie, co nie było łatwe
w tamtym czasie. W wieku siedmiu lat Wojciech rozpoczął naukę w szkole
podstawowej w Golczy. Ukończył trzy klasy i złożył egzamin do
progimnazjum rosyjskiego w Miechowie. Wybuch I wojny światowej przerwał
naukę w szkole, która na cały rok została zamknięta. W tej sytuacji
uczył sie prywatnie w rodzinnej wiosce z pomocą kleryka Teofila Banacha.
W 1916 r. po pomyślnie zdanym egzaminie rozpoczął naukę w II klasie
Gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki w Miechowie. W tym czasie należał do
harcerstwa, co wpłynęło na umocnienie jego postawy religijnej i
patriotycznej wyniesionej z domu rodzinnego. Przez pewien czas jego
prefektem w szkole był ks. Tadeusz Joachimowski, były kapelan polskich
oddziałów wojskowych na terenie Rosji. W lutym 1919 r. ksiądz prefekt
został powołany przez biskupa polowego Stanisława Galla na pierwszego
kanclerza Kurii Polowej Wojska Polskiego. W czasie wakacji w 1922 r.
Wojciech Piwowarczyk zgłosił sie na obóz szkolenia wojskowego do Rytra
k. Starego Sącza. Jednak po dwóch tygodniach pobytu na obozie, z powodu
trudnych warunków atmosferycznych i braku cieplej odzieży rozchorował
się sie na krwawa dyzenterie. Przeleżał wiele tygodni w szpitalu, a
dalsza opiekę sprawowała nad chorym jego matka w domu rodzinnym. Po
siedmiu latach nauki w gimnazjum Wojciech Piwowarczyk złożył egzamin
dojrzałości przed Komisja Edukacyjna i ze świadectwem maturalnym 1 września
1923 r. zgłosił się do kieleckiego seminarium duchownego. Jako alumn,
zdolny i solidny w pracy, juz w seminarium odpowiedzialnie przygotowywał
sie do przyszłej posługi kapłańskiej. Działał w kolach zainteresowań,
głownie w kole misyjnym oraz w Sodalicji Mariańskiej. Po pięciu latach
studiów 19 czerwca 1927 r. otrzymał świecenia kapłańskie w katedrze
kieleckiej z rak ks. bp. Augustyna Łosińskiego.
Bezpośrednio po świeceniach ksiądz biskup
ordynariusz skierował go na wikariat do Wiślicy, gdzie obok podstawowych
obowiązków duszpasterskich zajmował sie głównie katechizacja.
Proboszcz tej parafii, ks. Jan Widłak, wkładał wówczas wiele trudu w
odbudowe starej kolegiaty i domu Długosza. Po roku pracy w Wiślicy ks.
Piwowarczyk został przeniesiony do parafii Świętej Trójcy w Jędrzejowie. I
tu również wiele czasu i trudu poświęcał nauczaniu religii w wioskach poza
miastem, dojeżdżając do szkoły rowerem.
Z Jędrzejowa ks. Wojciech Piwowarczyk został skierowany
na dalsze studia z teologii moralnej na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu
Warszawskiego, które rozpoczął 1 września 1932 roku. W ramach studiów
uczęszczał tez na wykłady z psychologii. W Warszawie, oprócz pracy
naukowej, pomagał w duszpasterstwie parafialnym - spowiadał i opiekował
sie chorymi w szpitalu. Angażował sie również w działalność
akademickich stowarzyszeń, działających wówczas prężnie w stolicy. W czerwcu 1935 r. uzyskał stopię magistra z teologii moralnej, a studia
zakończył doktoratem na podstawie rozprawy "Charakter. Jego
istota". Obrany kierunek studiów i równocześnie posługa
duszpasterska w Warszawie były doskonałym przygotowaniem ks.
Piwowarczyka do późniejszej roli ojca duchownego.
Po powrocie z Warszawy ks. Wojciech Piwowarczyk
został mianowany wikariuszem parafii św. Wojciecha w Kielcach, a w rok później
wikariuszem w katedrze. Nowy ordynariusz kielecki ks. bp Czesław
Kaczmarek w listopadzie 1938 r. mianował go sekretarzem generalnym KSMM
(Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej) diecezji kieleckiej, a
następnie spowiednikiem w seminarium duchownym i Sióstr Szarytek w
Szpitalu Dziecięcym. W przeddzień okupacji niemieckiej zwolniony z
funkcji sekretarza KSMM został mianowany ojcem duchownym w seminarium
kieleckim.
W latach niemieckiej okupacji Kapłan mocny duchem
Na początku września 1939 r., gdy Niemcy
zbombardowali kielecki dworzec PKP, ks. Wojciech Piwowarczyk razem z ks.
bp. sufraganem Franciszkiem Sonikiem spowiadał na ulicy, opatrywał
rannych żołnierzy i cywilów, a spowiadających sie w takich warunkach
było wielu. Opatrzonych na ciele i na duchu przewoził konnym wozem do
Szpitala św. Aleksandra. Martwe ciała żołnierzy wywoził do wspólnego
grobu wykopanego na cmentarzu kieleckim.
W latach okupacji niemieckiej seminarium duchowne
w Kielcach przeżywało niezmiernie trudne, a czasem groźne chwile. Z
wybuchem wojny gmach seminaryjny w znacznej części został zajęty przez
polski szpital wojskowy. Później zagarnęli go Niemcy, usuwając z niego
kleryków i ich wychowawców. Przez lata okupacji tułali się oni po rożnych
zastępczych pomieszczeniach na terenie miasta, w których często panowała
straszna ciasnota i trudne warunki sanitarne. Pomimo groźby represji
niemieckich ordynariusz kielecki i przełożeni seminarium duchownego w
Kielcach przyjmowali na kontynuowanie studiów i formacje duchowa alumnów
wyrzuconych przez Niemców z seminariów położonych na terenach
wcielonych do Rzeszy.
Wszystkich ciężarów niemieckiej okupacji doświadczał
również ojciec duchowny ks. Wojciech Piwowarczyk. Tułał się z
klerykami po prywatnych kwaterach. Kiedy mieszkał w małym pokoju przy
ul. Niecałej 5, w sąsiedztwie kaplicy, była ona zawsze otwarta,
podobnie jak on sam miął serce zawsze dostępne dla każdego kleryka i
księdza. W tym czasie jego podopieczny alumn, a dziś biskup senior ks.
Edward Materski z Radomia wspominał, ze ojciec Piwowarczyk był Kaplanem
pełnym mocy, ściśle zjednoczonym z Bogiem. Przez to sam nie podlegał
zatrwożeniu i swoim wewnętrznym pokojem obdarzał innych.
W styczniu 1945 r. ostatnie godziny okupacji
niemieckiej i sowieckie natarcie na Kielce, pełne trwogi na skutek
artyleryjskiego obstrzału, ojciec duchowny razem z klerykami spędził w
piwnicy na modlitwie. Jak wspomina ks. bp Materski, "wielu alumnów
wojennego pokolenia, Ojcu zawdzięcza wewnętrzny pokój, swoja ufność i
gotowość wypełnienia Bożych oczekiwań".
W latach okupacji, oprócz zleconych obowiązków
w seminarium duchownym i uwarunkowań, w których je pełnił, ks.
Wojciech Piwowarczyk poświęcał sie tez pracy duszpasterskiej w
Kielcach. Przede wszystkim dużo spowiadał w katedrze i w kościele św.
Wojciecha. Zgromadził wokół siebie wspólnotę niewiast, dla których
pełnił funkcje kierownika duchowego. Ciężar lat wojennych, ogrom obowiązków
wychowawczych w seminarium duchownym, wielkie zaangażowanie
duszpasterskie poza seminarium, bardzo ujemnie odbiły sie na jego
zdrowiu. Zaraz po zakończeniu okupacji tak był osłabiony, ze nie mógł
dojść z mieszkania do kaplicy seminaryjnej i czasem sprawował Msze św.
na siedząco.
Ojciec duchowny, niezłomny wobec reżimu
stalinowskiego
Bolesne doświadczenia Kościoła pod okupacja
hitlerowska w niewielkim stopniu zmieniły sie z nastaniem PRL, kiedy władze
nad Polakami z nadania Moskwy przejęli komuniści. Diecezja kielecka stała
sie poligonem doświadczalnym w niszczeniu Kościoła katolickiego. Głównym
celem ataku komunistów stal sie bezkompromisowy wobec nich ordynariusz
kielecki ks. bp Czesław Kaczmarek i jego bliscy współpracownicy. W 1945
r. zmieniony został zarząd kieleckiego seminarium duchownego. Przy nowym
rektorze ks. Szczepanie Sobalkowskim ojcem duchownym pozostał ks.
Wojciech Piwowarczyk.
Od młodości należał do Sodalicji Mariańskiej
i jako ojciec duchowny w seminarium wprowadzał alumnów na glebie pobożności
maryjnej. Władza komunistyczna rozwiązała Sodalicje Mariańskie i inne
stowarzyszenia o charakterze religijnym. Mimo zakazu rządowego, pod
troskliwa opieka ojca Piwowarczyka, w seminarium kieleckim istniało
nieformalne kolo czcicieli Matki Bożej. Wspomina o nim ks. prof. Jozef
Kudasiewicz. Na trzecim roku studiów, w 1950 r. został on prezesem tego
kola. Jego obowiązkiem było przygotowanie członków do ślubowania
sodalicyjnego. Zawsze odbywało sie ono 8 grudnia, w uroczystość
Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi
Panny. Tego dnia sodalisi
przygotowywali specjalna akademie, z referatem maryjnym, ze śpiewem i recytacjami. Akademia była urządzana dla całego seminarium, w
odpowiednio udekorowanej sali. Po akademii ks. Piwowarczyk zapraszał do
siebie wszystkich jej organizatorów, częstował słodyczami i owocami,
ukazywał osiągnięcia i niedociągnięcia tej imprezy. Podsumowując
takie działania Sodalicji, ks. Kudasiewicz mówi: "Była to świetna
szkoła życia i przygotowanie do samodzielnej pracy".
Po uwiezieniu ordynariusza kieleckiego ks. bp.
Czesława Kaczmarka, rektora seminarium ks.Szczepana Sobalkowskiego,
pracowników seminarium i kurii kieleckiej oraz innych kapłanów, w atmosferze zastraszenia i przygnębienia duchowieństwa diecezjalnego,
ojciec duchowny ks. Wojciech Piwowarczyk był szczególna "ostoja
trwania" przy Bogu i umacniał innych w znoszeniu reżimu
stalinowskiego, w zachowaniu jedności z umęczonym biskupem i wiezionymi
Kaplanami. Był nieustannie śledzony przez funkcjonariuszy UB. Świadomy
inwigilacji, jakby nie zwracał uwagi na swoich "aniołów stróżów".
15 marca 1954 r. oficer z kieleckiego UB Wiktor
Muszyński proponował swoim przełożonym usuniecie ks. Piwowarczyka ze
stanowiska ojca duchownego w seminarium. Postanowiono opracować
charakterystykę księdza i posłać ja do KC PZPR w celu uzyskania
akceptacji tej propozycji. W dokumencie tym zapisano: "ks.
Piwowarczyk prowadzi wśród kleryków prace organizacyjna o charakterze
b. organizacji katolickich. Ks. Piwowarczyk wykorzystuje każda okazje,
aby podtrzymywać wśród kleryków, a nawet innych kapłanów tendencje,
ze Kościołowi w Polsce dzieje sie krzywda, ze jest prześladowany
(...)". Przedstawionej w KC PZPR propozycji usunięcia ojca
duchownego z seminarium jednak nie zrealizowano.
W Referacie Organizacji Wydzielonych KW PZPR w
Kielcach w Informacji o działalności kleru na terenie województwa
kieleckiego za rok 1955 zapisano, ze "w 1955 r. znacznie wzmogła sie
aktywność Księzy diecezji kieleckiej. Stało sie to po wyjściu ks. bp.
Kaczmarka z wiezienia na tzw. 'urlop'. Przebywał tylko kilka dni w
Kielcach, a starał się sie ożywić i ubojowić kler. Do zaufanych Księzy
mówił, by walczyli o prawa dla Kościoła, by zdolni byli do ofiar. Za
takie poczynania biskupowi zakazano pobytu w Kielcach, niemniej jednak
utrzymywał on kontakt z kuria i seminarium przez ks. E. Materskiego.
Przez niego według rządzących kierował diecezją".
W 1955 r. odzyskali wolność uwiezieni księża J. Jaroszewicz, J.
Danilewicz i J. Dąbrowski. W cytowanej Informacji odnotowano, ze z grona
kilku kieleckich Księzy stworzył sie swego rodzaju zespól, a
mianowicie: ks. Piwowarczyk - ojciec duchowny seminarium duchownego, ks.
Kiełb - dziekan kielecki, wizytator nauki religii - ks. Czeluśniak z ks.
Jaroszewiczem na czele. "Zespól ten wywiera zasadniczy wpływ na
bieg spraw i najbardziej oddziaływuje na kler w duchu reakcyjnym".
Podkreślono, ze aktywność kurii wzmagała reakcyjna działalność Księzy
na terenie całej diecezji. Ten "zespół" miał być wspierany
również przez niektórych
Księzy dziekanów. W oparciu o taką postawę Księzy podkreślono, że
kielecka kuria diecezjalna opiera sie władzy świeckiej w obsadzaniu
lepszych stanowisk parafialnych przez "Księzy postępowych",
czyli patriotów. Autorzy Informacji zgodnie z prawda zauważyli tez
wzrost powołań kapłańskich do seminarium kieleckiego. Według nich,
alumni w seminarium są wychowywani "w duchu nienawiści do
wszystkiego, co postępowe i co zawiera treść socjalistyczna".
Grono profesorów stara sie utrzymać silna dyscyplinę wśród alumnów,
nie dopuszcza do nich żadnych wiadomości o budownictwie Polski Ludowej.
O wrogim wychowaniu w seminarium świadczą "fakty i przykłady"
nowo wyświeconych Księzy, „są to ludzie zdecydowanie wrogo nastawieni
do wszystkich przemian zachodzących w naszym kraju". Już jako księża
są przeciwni spółdzielniom produkcyjnym, obowiązkowym dostawom nałożonym
na rolników. Liczba alumnów tak wzrasta, ze po świeceniach kapłańskich
braknie dla nich stanowisk kościelnych w diecezji - ubolewali
funkcjonariusze PZPR.
Aparat władzy PRL również zaniepokojony był
aktywnością i pracowitością młodych Księzy w pracy katechetycznej w
parafiach. Dlatego dla wielu nowo wyświeconych kapłanów wstrzymywano
zatwierdzenie na stanowiskach wikariuszy. Niepokój w partii wywoływała
skuteczność pracy kapłańskiej wśród młodzieży, rodziców, a nawet
nauczycieli. Nadto kuria kielecka apelowała do kapłanów, a ci do
wiernych o przygotowanie sie do obchodów 1000-lecia chrześcijaństwa w
Polsce. Apel kurii miął zawierać "wyraźnie wrogie akcenty w
stosunku do ZSRR", mobilizował kapłanów i wiernych do ożywienia
pobożności maryjnej. Dopatrywano sie w tym dyrektyw z Watykanu, wpływu
radiowych audycji zagranicznych. W związku z obchodami 300-lecia obrony
Częstochowy przed Szwedami rządzący z trwoga odnotowywali wrogie
nastroje w społeczeństwie, które domagało sie swobód religijnych.
Pilnie strzeżone były pielgrzymki na Jasna Gore, organizowane mimo
szykan reżimowych.
W
1956 r. dogorywał okres "wypaczę" stalinizmu, pogrzebani
zostali Jozef Stalin i Bolesław Bierut, rodziły sie burzliwe nastroje w
społeczeństwie polskim, a polityka komunistów polskich nie ustawała w
restrykcjach wobec Kościoła katolickiego: "Referat Organizacji
Wydzielonych, zmierzając do dalszego usprawnienia pracy i prowadzenia właściwej
polityki Partii do kleru, przedkłada Egzekutywie Komitetu Wojewódzkiego
wnioski do zatwierdzenia: (...) 9) W celu poprawienia kierunku wychowania
uczniów seminariów duchownych w Kielcach i Sandomierzu w duchu
pozytywnym do Polski Ludowej Prezydium WRN podejmie wnioski w celu usunięcia
ze stanowiska ojca duchownego w Seminarium Duchownym w Kielcach ks.
Piwowarczyka, a w Seminarium Duchownym w Sandomierzu ze stanowiska p.o.
rektora ks. Koceniaka...".
Komuniści słusznie widzieli w ks. Wojciechu Piwowarczyku, ojcu duchownym
kieleckiego seminarium, Kaplana i wychowawcę kapłanów bez reszty
wiernych kapłańskiemu powołaniu w służbie Bogu i Ojczyźnie.
W końcu sierpnia 1956 r. sufragan kielecki ks. bp
Franciszek Sonik otrzymał pismo z Prezydium WRN w Kielcach, w którym -
powołując się na wcześniejsze rozmowy - sprzeciwiano się objęciu
przez zwolnionego z wiezienia ks. Jana Jaroszewicza jakiejkolwiek funkcji
w kurii, seminarium i na terenie Kielc. Domagano się, by do 15 września
wyznaczyć mu placówkę duszpasterska poza Kielcami. Nadto postawiono
sprzeciw, by "ks. Sobalkowski po powrocie z wiezienia objął
stanowisko Rektora Seminarium Duchownego w Kielcach". W tym piśmie z
województwa bez żadnego uzasadnienia proszono ks. bp. Sonika o usuniecie
z funkcji ojca duchownego w seminarium. Władza wojewódzka z góry wyrażała
zgodę na objecie przez tych Księzy jakiegokolwiek stanowiska kościelnego,
ale poza Kielcami. Tymczasem październik 1956 r. wyniósł do władzy
nowa ekipę komunistów, w wyniku, czego starej zabrakło czasu na
egzekwowanie postawionych żądań. Tak wiec ekipy rządowe zmieniały
sie, a ks. Wojciech Piwowarczyk trwał niezłomny na stanowisku ojca
duchownego w seminarium, a od 1958 r. również dla kapłanów całej
diecezji kieleckiej.
Wciąż żywy w pamięci wiernych, założyciel
Instytutu Świeckiego Chrystusa Króla
Kilkanaście lat od śmierci ojca Wojciecha
Piwowarczyka jest on wciąż żywy w pamięci swoich wychowanków - Księzy,
a także osób świeckich, nie tylko z Kielc. Z polecenia lub za aprobata
władzy diecezjalnej podejmował coraz to nowe inicjatywy duszpasterskie.
Mocny wiara, nadzieja i miłością trwał przy Bogu i umacniał w tym
trwaniu swoich podopiecznych. Księża diecezjalni wspominają tradycyjne
trzydniowe rekolekcje organizowane przez ojca duchownego na przełomie lat
pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku. Liczne grupy - turnusy
kapłanów przybywały do seminarium duchownego po Świętach
Wielkanocnych i w czasie wakacji. Były to lata rozpętanej na nowo
bezlitosnej nagonki na ks. bp. ordynariusza Czesława Kaczmarka przez
komunistów z ekipy towarzysza "Wiesława". Pretekstem nagonki
było tzw. kazanie chińskie o prześladowaniach religijnych w Chinach.
Biskupa usiłowano "pozbawić" władzy, diecezje obłożono bajońskimi
sumami podatków, alumnów seminarium karnie wcielono do wojska. Przede
wszystkim wymierzono w niego "Zielonym Zeszytem", paszkwilem
moralnym napisanym przez Kaplana odstępcę. Na terenie diecezji, gdy urządzano
plebiscyty Księzy przeciw biskupowi, ojciec duchowny ks. Piwowarczyk w indywidualnych rozmowach, w konferencjach rekolekcyjnych zbijał kłamstwa
księdza oszczercy, utwierdzał w posłuszeństwie biskupowi, wzywał do
modlitwy i do zawierzenia Chrystusowi. Uczestnicy rekolekcji z uporem i
bez leku stawali naprzeciw szykanom wrogów Kościoła. W tym czasie ks.
Piwowarczyk, mieszkający przy ul. Czerwonego Krzyża, spokojem i dobrocią
rozbrajał nachodzących go funkcjonariuszy UB.
Z
modlitwa o wyniesienie na ołtarze wspominają swojego duchowego opiekuna
niewiasty gromadzące sie w celu pogłębienia swojego życia duchowego,
które dziś Nałęża do założonego w latach sześćdziesiątych przez
ks. Piwowarczyka Instytutu Świeckiego Chrystusa Króla, który rozwinął
swoje ośrodki w Kielcach, Poznaniu, Katowicach, Lublinie, Radomiu i
Rzeszowie. Członkinie Instytutu na jego ręce składały śluby wierności
Chrystusowi Królowi i Jego Kościołowi. Dobroć ojca Piwowarczyka
wspominają w wielu parafiach panie z opieki charytatywnej, dla których
organizował spotkania formacyjne w rożnych miejscach na terenie
diecezji.
Ksiądz Piwowarczyk, prowadząc tak intensywne Zycie duchowe i działając
na wielu frontach duszpasterstwa diecezjalnego, zawsze żył sprawami społeczeństwa.
Wskazywał na kryzys moralny, widział tez skutki zapaści ekonomicznej w
latach dogorywającego ustroju komunistycznego. Umacniał ludzi w czasie
nocy stanu wojennego. Jako infułat, pod nieobecność biskupów, w dni
papieskie (16. każdego miesiąca), udzielał w katedrze sakramentu
bierzmowania. Odwiedzające go osoby zawsze prowadził do kaplicy przed
Najświętszy Sakrament. Do końca życia służył posług w konfesjonale w katedrze, a pod koniec życia w swojej prywatnej kaplicy.
Bóg nagrodził ks. Wojciecha Piwowarczyka długowiecznością i 65-letnim
trwaniem w kapłaństwie. Po długiej chorobie zmarł 27 lipca 1990 r. w
wieku 90 lat. Pochowany został w Kielcach. |